Witam !
Odnosze wrażenie że hodowcy orlikow są tak zaangażowni w intensywny trening że niemają czasu zajrzeć bodajrze na jedyne forum strikte poświęcone orlikom )
a może już niema hodowców orlików ? i tu sie nie śmieje bo sytuacja jest opłakana fak jest wiele hodowli czegoś podobnego do orlików aczkolwiek poza podobnym ubarwieniem niewiele wiecej mające z nimi wspólnego 
Popieram incjatywę administratora zwłaszcza że jest to młody człowiek a to właśnie od młodych zależy czy za kilka lat będziemy oglądać na naszym niebie orliki. Dlatego w miare możliwości będe udzielał sie na forum i zachęcam pozostałych odwiedzających do tego samego.
Jak się zaczeła moja przygoda z orlikami ?
Odkąd pamiętam zawsze były, od najmłodszych lat pomagałem (przeszkadzałem ) ojcu w hodowli, kumple kopali w pilkę a ja dokarmiałem kukurydza gołębie. Super fajna byla zabawa jak sie pojawił jakiś nalot więc wtedy był drszczyk emocji czy siądzie czy da sie zlapać i co to wogole frówa po naszym niebie Gołąbek jak usiadl to i tak z reguły ojciec oddawał go komuś komu sie spodobał lub zawsze właścicielowi jak takowy sie pojawił ale największa frajda była w samym gonieniu i obserwacji tego co sie dzieje w górze. Z czasem podrosłem i zapragnołem mieć swoją hodowle gołębi, padło na permskie. I sie zaczeło hodowanie kilka miesięcy i zrezygnowałem - niechciały latać. Ojciec zaproponowal że szkoda żeby gołębik stal pusty to jak chce to dostane kilka orlików takich exstra, ciekawość mnie zżerała czy to będą czarne czerwone może boczki a tu zaskoczenie dostałem krawaciki dotychczas nieznane mi zupelnie. Prezent wpełni trafiony nie ze wzgledu na barwe ale z uwagii na chęć do lotu to co było dlamnie najważniejsze. Lot posiadały płaski ,ale ważniejsze bylo że chodziły godzinami i niegineły. Moje stadko było skromne do 20 szt., młodych nie chowałem wogule, ojciec obiecał że jak je wygubie to przyniesie mi kolejne więc tylko bujanie ale pomimo moich wariacji niebyło to proste jedynie zimą czasem jastrząb coś chwycił co mnie do szłu doprowadzało 
. Kilka lat temu odziedziczyłem hodowle orlików dotychczas prowadzoną przez ojca. Zapewne uznał ze czas żebym sprobowal sil, bacznie obserwuje moje poczynania choć niewtrąca sie do moich decyzji jak mam wątpliwości to zapytam go, ale odpowiedzi nigdy niudzieli jasnej i konkretnej naprowadzi na optymalne rozwiązanie ale decyzje poprzedzoną pomyślunkiem pozostawia mi. Poprostu twierdzi że na własnych błędach więcej sie naucze i tu ma zupełną racje. Obecnie to wspólny gołebnik w którym znajdują sie moje gołębie ojca i jego kolegów. Jest to rozwiozanie mające na celu podnieść poziom chodowli ale czy tak będzie czas pokaże. Jakie plany na przyszłość? hm odpowiedz prosta hodować i bujać orliki
Ostatnio edytowany przez lukasz1818 (2012-09-10 13:55:11)
